7/30
Taaaaa... nie poszly mi dwa ostatnie dni najlepiej ale coz. Nie cofne czasu. Oczywiscie zluje tych kcal ale sami wiecie. Jest jutro nowy dzien i moge zjesc mniej. Jutro tez zamierzam pocwiczyc. A raczej na pewno to zrobie. Musze sie wziac za siebie bo inaczej nie dotre do celu. Ale juz i tak znacznie sie poprawilam od kad zaczelam. No ale nwm jak wy ake ja w wakacje zawsze mniej jem wiec bedzie mi latwiej. To tyle na dzisiaj bo nie ma weny i nie ma sie czyn chwalic.
Trzymajcie sie chudo motylki<3
Z 20 lat doświadczenia powiem ci, że to właśnie wytrwałość przynosi efekty. Może załóż sobie cheat day raz w tygodniu, kiedy oprócz tego co zwykłe zjadasz dodatkowe 1000kcal tego co zechcesz, ale przez pozostałe dni trzymasz się diety bez potknięcia?
OdpowiedzUsuńMiejsce, w którym się znalazłam, jest przykre.. jeszcze 6 lat temu miałam BMI 18.. odpuściłam, bo życie mnie złamało, miałam wszystko gdzieś, pocieszałam się jedzeniem, bo stwierdziłam, że to już i tak bez znaczenia, a teraz mam strasznie dużo do odrobienia i to mocno zniechęca. Nie życzę ci tego. Działaj, ale mądrze. I staraj się nie dopuszczać do silnego głodu, zapychaj się surową marchewką albo jabłkami, one cię nie utuczą, pij też duuuużo wody.