Dzisiaj byl dziwny dzien. I taki bardziej nieprzyjemny niz przyjemny. Poklocilamsie z przyjaciolka, osmieszylam przed taka jedna dziewczyna, zjadlam za duzo, zalamalam sie po przeczytaniu ksiazki, zajaralam 3 szlugi po 2 miesiacach glodu, uswiadpmilam sobie ze sie zakochalam i przedewszystkim chcialam sie poddac. Rzucic to wszystko, tego bloga, ane, was... Ale tu jestem. Pokonalam ten kryzys i nie rezygnuje. Musze tylko wyjsc z napadow czyli zaczac znowu pic wiecej wody i herbaty. Trzynajcie sie chudo i pamjetajcie ze to wszystko jest warte pozniejszych efektow i pomyslcie o tym gdy bedziecie chcialy sie poddac. Chudej nocy motylki<3